Iza Andryszczyk – kobieta z wieloma pasjami i talentami
Izabela Andryszczyk, mieszkanka Granic w Gminie Teresin, zasiada w Zarządzie Lokalnej Grupy Działania „Ziemia Chełmońskiego” od 2017 r. reprezentując gminę Teresin. Na co dzień w tamtejszym Urzędzie Gminy spełnia się jako pracownik samorządowy odpowiedzialny za pozyskiwanie funduszy zewnętrznych. Dodatkowo posiada uprawnienia coacha, instruktora bushcraftu i surwiwalu oraz trenera etyki outdoorowej.
Pani Izabela działa w licznych organizacjach m.in.: Uczniowski Klub Sportowy „FILIPIDES”, Stowarzyszenie Eksploracji Turystycznej „SALVOS”, Fundacja Rozwoju Osobistego, Edukacji i Turystyki „FERA VIA”, Stowarzyszenie Polska Szkoła Surwiwalu a także jest Redaktorem Biuletynu Surwiwalowego SPSS-u. Była również aktywnym uczestnikiem i realizatorem w projekcie grantowym LGD o nazwie „AKTYWNIE Z LGD” w operacji „ADRENALINA – spotkanie z surwiwalem”.
- Pani Izabelo, proszę powiedzieć, jaki był początek Pani przygody z surwiwalem ?
Przebywanie blisko przyrody było u mnie od zawsze. Wychowywałam się na wsi, a w drodze do szkoły musiałam minąć las, który był dla mnie zawsze miejscem niezwykłym. Będąc dzieckiem jeździłam wiele razy na kolonie i obozy, wędrowałam po górach. To był chyba początek mojej przygody z surwiwalem. Potem, już jako dorosła kobieta spotkałam ludzi zafascynowanych surwiwalem, którzy swoją pasją potrafili przyciągać do siebie innych i tak właśnie to wszystko się zaczęło. Ukończyłam kurs instruktora bushcraftu i surwiwalu oraz trenera etyki outdoorowej – teraz to ja uczę innych jak żyć w zgodzie z przyrodą prowadząc szkolenia i realizując projekty z zakresu ekologii i turystyki takie jak np. „Adrenalina – spotkanie z surwiwalem”.
- Surwiwal, zgodnie z definicją, to rodzaj aktywności człowieka skierowanej na gromadzenie wiedzy i umiejętności związanych z przetrwaniem w warunkach ekstremalnych. Dla kogo jest surwiwal ?
Wielu już pisało o tym, że jest to typowo męska rzecz, ale ja się z tym nie zgadzam. Bo czyż my kobiety nie czujemy pociągu do przygód, wyzwań, przekraczania własnych granic? Czy nie czujemy radości z kontaktu z przyrodą, z powodu wejścia na szczyty górskie, czy spania pod usianym gwiazdami niebem? My tak samo jak mężczyźni czujemy się częścią natury. To my kobiety, opanowałyśmy do perfekcji sztukę przetrwania w życiu a surwiwal to nasza codzienność – mamy go bowiem w domu, w pracy, w życiu, w lesie. Surwiwal jest dla wszystkich, bez względu na płeć. Są „twardzi” mężczyźni i „twarde” kobiety, które pasjonują się sztuką przetrwania. Bo życie to ciągła sztuka przetrwania, którą bezustannie doskonalimy. Dziś pojęcie surwiwalu zmieniło się, zatraciło swoje pierwotne znaczenie. Jest wiele definicji, ale dziś dla każdego znaczy to coś innego. Bo każdy z nas ma swój własny surwiwal.
- Jest Pani wyjątkowa w niezwykłym podejściu do życia.
Nie czuję się wyjątkowa. Znam bowiem wiele kobiet, które tak jak ja na co dzień paradują w szpilkach i eleganckich garsonkach, by w piątek popołudniu wskoczyć w bojówki i z plecakiem ruszyć w plener, spać w hamaku, słuchać lasu, słuchać siebie – totalny reset. Surwiwal daje mi również siłę by stawiać czoła przeciwnościom zarówno tym „w lesie” jak i poza nim. Uczy dostosowywania się do warunków nie tylko tych w plenerze ale tych, które na co dzień towarzyszą nam w życiu.
- Proszę o więcej rad ze swojego surwiwalowego doświadczenia…
W dzisiejszych czasach naznaczonych pandemią koronawirusa, las jest jedynym z niewielu publicznych miejsc, gdzie możemy swobodnie oddychać, nie będąc narażonymi na bliski kontakt z innymi ludźmi. To właśnie w poszukiwaniu równowagi kierujemy się ku naturze, w której możemy znaleźć spokój. Aktualnie to najprostsze i najtańsze antidotum na długotrwały dyskomfort psychiczny i fizyczny. W dzisiejszym świecie, w którym zewsząd jesteśmy bombardowani milionem informacji to właśnie las jest tym miejscem, które pozwala nam zebrać myśli, gdzie zaczynamy widzieć nasze życie z innej perspektywy. Dlatego zachęcam wszystkich nawet do krótkich spacerów na łonie przyrody.
- Pani Izabelo, co daje Pani surwiwal ?
Surwiwal uczy mnie sztuki przetrwania w codziennym, kobiecym życiu. Dlatego polecam go każdej kobiecie jako sposób na życie. Przebywanie w plenerze daje ogromną swobodę i radość, oraz pozwala na odrzucenie stresów związanych z pracą czy osobistymi problemami, koniecznością bycia dorosłym, przestrzeganiem konwenansów itp.
- Co w tym wszystkim daje Pani największą satysfakcję?
Jest wiele aktywności plenerowych, które sprawiają mi radość – lubię spływy kajakowe, biwakowanie w lesie, zarówno to na hamaku jak i pod namiotem, strzelam też rekreacyjnie z łuku. Lubię również fotografować przyrodę, która nieustannie mnie zaskakuje. Ciągle uczę się terenowego „surwiwalowania”. Potrafię rozpalić ogień krzesiwem, przygotować szybkie spanie w hamaku, zrobić „coś na ząb” w warunkach polowych, udzielić pierwszej pomocy – niewiele sytuacji jest w stanie mnie zaskoczyć. Dzięki takim pobytom w lesie odpoczywam i ładuję akumulatory, aby w codziennych, życiowych sytuacjach móc zwyczajnie znaleźć w sobie tę moc, by poradzić sobie ze wszystkim.
- I na koniec pytanie, jak Pani to robi, że znajduje czas na tak liczne zainteresowania?
Staram się dbać o siebie i swoje otoczenie, dlatego uważam, że robienie czegoś z pasją, miłością i zaangażowaniem to żaden wysiłek tylko naturalne funkcjonowanie. Dlatego właśnie w moim życiu czas nie gra nadrzędnej roli.
Wywiad pochodzi ze strony Stowarzyszenie LGD Ziemia Chełmońskiego, autor wywiadu: Magdalena Podsiadły, zdjęcia z archiwum prywatnego Izabeli Andryszczyk